Bauman Dwa szkice o moralności ponowoczesnej, School, filozofia i logika

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zygmunt BaumanDWA SZKICE O MORALNO�CI PONOWOCZESNEJ� -V.. :I. Ponowoczesne wzory osobowe........................................................... 7�ycie nowoczesne jako pielgrzymka................................................................ 10Epizodyczno�� i niekonsekwencja.................................................................... 14Spacerowicz........................................................................................................... 21W��cz�ga................................................................................................................ 27Turysta.................................................................................................................... 30Gracz....................................................................................................................... 33Sp�jno�� nieosi�galna, przeto upragniona..................................................... 36II. Moralno�� bez etyki............................................................................. 41Spo�ecze�stwo jako zmowa milczenia............................................................. 44Oko w oko z chaosem........................................................................................ 50Tkanie zas�ony...................................................................................................... 54Przek�ucie zas�ony................................................................................................ 58Zerwanie zas�ony.................................................................................................. 64Moralno�� ujawniona.......................................................................................... 70Prawa etyczne, standardy moralne................................................................... 75I. PONOWOCZESNE WZORY OSOBOWEChronicznym atrybutem �ponowoczesnego" stylu �ycia wydaje si� by� * niesp�jno��, niekonsekwencja post�powania, fragmentaryzacja i epizodyczno�� rozmaitych sfer aktywno�ci jednostek. Przedstawione tu rozwa�ania zawieraj� charakterystyk� czterech wzor�w �ponowoczesnej" osobowo�ci: spacerowicz�w, w��cz�g�w, turyst�w i graczy. Aczkolwiek wyst�powa�yby one i w dawniejszych epokach, charakter �ponowoczesny" nadaj� im dwie okoliczno�ci: (1) fakt, �e obecnie sta�y si� one �norm�" zachowa� w �yciu codziennym - kiedy� ich rola by�a marginalna, (2) wsp�wyst�puj� naraz w �yciu tych samych ludzi i w tych samych fragmentach �ycia, podczas gdy w czasach �przed-ponowoczesnych" ich obecno�� w �yciu jednostek by�a dysjunktywna - by�y one przedmiotem wyboru; teraz nie wybiera si� ich, ani te� nie trzeba wybiera�. Po prostu s�. Wieloznaczno�� tej sytuacji daje poczucie wolno�ci, ale ma r�wnie� strony negatywne. �Poriowoczesno��" stanowi pewien etap rozwoju jednostek i ^tosjank�w spo�ecznych.Jako problem �osobowo��" pojawi�a si� wraz z nowoczesnym uk�adem spo�ecznym. Sowa Minerwy, powfada� Hegel, rozpo�ciera skrzyd�a o zmierzchu; zjawiska dostrzega si�, gdy kontury ich zaczynaj� ju� zaciera� si� w ciemno�ci; ich dawna obecno�� bije w oczy wtedy dopiero, gdy nagle czujemy ich brak. M�wi�c �ci�lej, zjawisk nie zauwa�a si�, nie wyodr�bnia z ca�okszta�tu rzeczywisto�ci, nie nadaje si� im nazwy, nie podejmuje si� sporu o ich poprawne okre�lenie - p�ki nie przysparzaj� one k�opotu; jak d�ugo �s�" po prostu, a nie �staj� si�" i nic nie musimy robi�, by �si� sta�y". Postrzegamy zjawiska wtedy tylko, gdy staj� si� dla nas �problemem" - gdy wymagaj� koncentracji uwagi i �wiadomego wysi�ku i gdy wiemy lub s�dzimy, �e od tego wysi�ku zale�y, czy i jakie b�d�. Postrze-�enie zjawiska nast�puje po sformu�owaniu problemu, sam za� problem jest odblaskiem zadania, jakie sobie stawiamy.Nie dziw wi�c, �e o osobowo�ci g�ucho w literaturze przed-nowoczes-nej; nie by�a przecie� w tamtych czasach osobowo�� �zadaniem". Z wyj�tkiem �eglarzy, kupc�w, mnich�w w�drownych czy �o�nierzy, ma�o kto zapuszcza� si� w�wczas poza rogatki miasteczka czy graniczne miedze wsi, w jakich up�ywa�o �ycie od urodzenia do �mierci - zawsze na widoku tych samych ludzi i z tymi samymi lud�mi w zasi�gu wzroku. Dla wi�kszo�ci ludzi ich miejsce w �wiecie by�o okre�lone na tyle dok�adnie, �e nie wpada�o im do g�owy, by mogli je w�asnym sumptem zmieni� - tym bardziej, �e nikt i nic nie wymaga�o, by czynili je przedmiotem swych zabieg�w.Wszystko to zmieni�o si� gruntownie wraz z zamieszaniem spowodowanym przez raptowny wzrost ruchliwo�ci i �anonimowo��" bytu w konglomeratach miejskich, w jakich (by u�y� termin�w Durkheima) �g�sto�� moralna" nie towarzyszy�a �g�sto�ci fizycznej". Obcy obracali si� tu w�r�d obcych; w t�umie, jak wiadomo, �atwo si� ukry�, ale te� trudno znale�� swoje miejsce - przez wszystkich uznane, nie podawane w w�tpliwo��, zapewnione na przysz�o��. Cz�owiek jawi� si� drugim ludziom tylko fragmentem w�asnej osoby, tylko fragmenty owych drugich znaj�c z ogl�du; co gorsza, od zdarzenia do zdarzenia jedni �drudzy" zast�powali innych �drugich", tak �e ka�da aprobata, jakkolwiek cz�stkowa, by�a ograniczona miejscem i czasem, by� mo�e wi���ca dla jednych �drugich", ale bynajmniej nie dla innych. Wreszcie anonimowo�� sprzyja oszustwu - a ju� w ka�dym wypadku pozbawia pewno�ci, �e si� ofiar� oszustwa nie pad�o: gdy spotkania s� ulotne, �atwo �stroi� si� w cudze pi�rka", udawa� �e si� jest kim� innym ni� si� jest naprawd�; i jak wtedy odr�ni� prawd� od udawania? I co to w og�le znaczy, �e si� �jest kim� naprawd�"?St�d i�cie nowoczesne rozr�nienie �powierzchni" i �g��bi", �zjawiska" i �istoty", �wra�enia" i �prawdy". Mi�dzy jednym a drugim cz�onem ka�dej z tych opozycji by�a teraz pustka, nad jak� cz�owiek poszukuj�cy zaufania godnej orientacji w �wiecie musia� przerzuci� most w�asnymi si�ami. Ale te� nie tylko o zgadywanie cudzych tajemnic chodzi�o. Wsz�dobylska obecno�� obcych by�a nieustannie powtarzan� lekcj� pogl�dow� ulotno�ci w�asnej osobowo�ci. Je�li tak �atwo o pozory i o pomylenie pozor�w z rzeczywisto�ci�, je�li pozory zmienia� si� mog� od jednej sytuacji do drugiej - jak odpowiedzie� na pytanie �kim jestem ja sam"? Pytanie to, zauwa�my, jest tak�e na wskro� nowoczesne. Nie mia�oby ono sensu w warunkach, gdy �jest si� kim si� jest" bezproblemowo, w spos�b oczywisty i niepodwarzalny, bez potrzeby - a i mo�liwo�ci - wyboru. Pytamy si� tu/� to�samo��, a poj�cie �to�samo�ci" ma sens o tyle tylko, o ile to�samo�� 'mo�e by� inna ni� jest, i o ile jej bycie tak� jak� jest - jest kwesti� stara� i dowodu. Pytanie o to�samo�� wyrasta z odczucia chybotliwo�ci istnienia, jego �manipulowalno�ci", �niedookre�lenia", niepewno�ci i nieostateczno-�ci wszelkich form, jakie przybra�o. Wynika ono tak�e z doznania, �e w tych warunkach wyb�r jest konieczno�ci�, a wolno�� jest losem cz�owieka. To�samo�ci nie dostaje si� ani w prezencie, ani z wyroku bezapelacyjnego; jest ona czym�, co si� konstruuje, i co mo�na (przynajmniej w zasadzie) konstruowa� na r�ne sposoby, i co nie zaistnieje w og�le, je�li si� jej na kt�ry� ze sposob�w nie skonstruuje. To�samo�� jest zatem zadaniem do wykonania, i zadaniem przed jakim nie ma ucieczki.Jak zauwa�y� Paul Ricoeur, kwestia to�samo�ci (l'identite) zawiera dwa �ci�le zwi�zane problemy: 1'ipseite (odr�bno�� w�asnej osoby od innych, jej cechy wyj�tkowe, kt�re t� odr�bno�� konstytuuj�), i la memete (ci�g�o�� osoby, trwanie jej cech charakterystycznych mimo up�ywu czasu i na przek�r zmiennym okoliczno�ciom �ycia). Oba problemy sta�y si� przedmiotem nieustaj�cej troski cz�owieka nowoczesnego, przejawianie tej troski sta�o si� nieodzownym warunkiem �ycia w �wiecie nowoczesnym, za� powodzenie lub pora�ka poczyna� t� trosk� pobudzonych uros�o do rangi g��wnego miernika �ycia pomy�lnego. Jak wyja�ni� Georg Simmel, w powodzi zwiewnych dozna� zwraca si� cz�owiek ku sobie samemu w nadziei znalezienia trwa�ego punktu oparcia - ja�� jest ostatni� szans� przystani. Nie dziw, �e sta�a si� to�samo�� ogniskiem niepokoju, a schizofrenia - owa patologiczna radykalizacja �normalnej" to�samo�ciowej niepewno�ci - zaj�a pierwsze miejsce w�r�d dolegliwo�ci psychicznych uznanych za plag� �ycia nowoczesnego.Refleksje filozoficzne nad sytuacj� jednostki ludzkiej zmuszonej do poszukiwania w�asnej to�samo�ci oscylowa�y mi�dzy dwoma pogl�dami. Wczesne ich odmiany, reprezentowane przez Kartezjusza, Kanta, czy filozof�w francuskiego O�wiecenia, przedstawi�y to�samo�� jako co� co wypada cz�owiekowi p_d k r_yj�j istnieje �istota cz�owieka", co do kt�rej wi�kszo�� ludzi, mylona z�udnymi pozorami bytu, pozostaje w b��dzie. Trzeba si� do owej istoty przedrze� przez g�szcz z�udnych dozna� codziennych wiod�cych na fa�szywe tropy. Rozum jest jedynym godnym zaufania przewodnikiem przez kniej�; je�li mu pom�c w wyciszeniu pasji, owych przewodnik�w samozwa�czych - podst�pnych i spychaj�cych na manowce -oka�e si�, �e wbrew wszelkim pozorom �istota cz�owieka" wsp�lna jest wszystkim ludziom, �e pod pow�ok� r�norodno�ci kryje si� �cz�owiek jakotaki" (pogl�d ten, rzec mo�na, �dekonstruowa�" poj�cie to�samo�ci jednostkowej, przedstawiaj�c wielorako�� i zr�nicowanie osobowo�ci ludzkich jako produkt b��dnej lub patologicznej organizacji warunk�w �ycia; pseu-doproblem, jaki przestanie gn�bi� ludzi w spo�ecze�stwie zorganizowanym wedle wskaza� rozumu). P�niejsze odmiany refleksji filozoficznej, reprezentowane np. przez Nietzschego, Heideggera czy Sartre'a, j;zyni�y to�sa-mu��jcwesti� wynalazku raczej ni� odkrycia: je�li istnieje jaka� �istota cz�owieka", fo~n;T tym tylko ona polega, �e jednostka ludzka musi sw� to�samo�� budowa� niejako ab ovo, przez wyb�r i decyzj�, podporz�dkowuj�c ca�okszta�t wysi�k�w �yciowych �projektowi" naczelnemu - �yj�c �ycie wedle wymaga� tego projektu i w ten spos�b, dzie� po dniu, buduj�c mozolnie zr�by swej to�samo�ci.Bez wzgl�du na r�nice obie odmieny refleksji filozoficznej zgodne by�y co do sprawy zasadniczej: to�samo�� nie jest cz�owiekowi... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl
  •